Jojo Moyes
Siła słów

“Something in my heart told me I must have you”
Jojo Moyes bezdyskusyjnie wciąż ma w moim sercu specjalne miejsce. Teraz po dłuższej przerwie, wróciłam do jej książek, które coraz śmielej pojawiają się na półkach polskich księgarń. Jednakże to co mi przeszkadza w rodzimych wydaniach to okładki. Nie jestem w stanie kupić nowego egzemplarza (szukam książek po angielsku lub starych wydań), ponieważ jak na mój gust te infantylne, kolorowe, dziewczęce okładki odbierają tym książkom godność i znaczenie. Owszem Moyes pisze przede wszystkim o uczuciach, związkach, tragediach miłosnych, jednakże nie są to harlequiny! Osobiście znam kilka kobiet, które nigdy nawet nie spojrzałyby na te książki, przez ich wygląd. Po poproszeniu ich o kredyt zaufania do mnie i przeczytanie choć jednej z nich były w totalnym szoku. Nie tego się spodziewały. Stare powiedzenie rzecze “Nie oceniaj książki po okładce”, jednak czasami ma to ogromne znacznie dla książki, gdyż jest oceniana właśnie na jej podstawie. Autorka jest bardzo inteligentną kobietą, która zna się na ludziach. Posiada dar obserwacji ludzkich zachowań i potrafi uchwycić emocje bez pudła. Od lat jest doskonałą dziennikarką, a to samo w sobie jest dowodem jej zdolności. Jej teksty są przemyślane, dalekie od banałów czy ckliwości. Podobnie jest z powieściami. Czytając je, jestem przekonana iż umieszcza w każdej z nich jakąś cząstkę siebie samej i swojej prywatnej historii. Poza tym jak mało kto w obecnej literaturze potrafi nadać bohaterom charakter oraz dać im duszę.
Powtórnie sięgnęłam po jej powieść “Ostatni list od kochanka”, chcąc przypomnieć sobie tekst przed obejrzeniem zapowiadanej premiery filmu. Czułam się bardzo podekscytowana, ponieważ do tej pory pamiętam udaną realizację jej poprzedniej powieści. Niestety tym razem twórcom nie udało się “uchwycić” tej opowieści i przenieść jej na ekrany. Nie zważając na fakt powtórnego czytania, pozwoliłam się porwać tej historii. Muszę przyznać, że książka jest świetnie napisana, lata w których toczy się akcja są odzwierciedlone ze starannością 1:1, a bohaterowie to ludzie z krwi i kości. Powieść podzielona jest na części, a każda kolejna nawiązując do poprzedniej przedstawia nam kolejne rozdziały tej fascynującej opowieści. Autorka wykorzystała tutaj jeden z moich ulubionych elementów, otóż opowieść w dwóch równoległych czasach. Współczesność kontra przeszłość. Jedno i drugie fascynujące, odświeżające, ale i pełne pułapek codzienności, a do tego wielka miłość, piękna i tragiczna zarazem. Moje serce powtórnie pękło, aby ponownie złożyć się w całość. Jeśli jeszcze nie czytaliście to zachęcam was serdecznie. Tych którzy obejrzeli film, niezależnie od waszych odczuć, też zachęcam do lektury! Dajcie się porwać tej opowieści jeszcze raz, tym razem z lepszym skutkiem.